www.pseudoartist.fora.pl

Zet

[wchodzi skocznym krokiem z pralinkami Wedla pod pachą, które rzuca pod nos Maff i Sophie]
Jedzcie i... jedzcie, oto pralinki moje, które wam daję.

Maaaaaaaaaff, napraw gaduuuuuu...

maff

Ale ja próbowałaaaam! Gópie gadu. Poradzono mi, żebym zainstalowała jakieś
kuku, albo tlena.

Zet, Zet, Zet.
Mój mięsień bez kości, co szuka miłości dzisiaj trochę podskoczył.

Sophie

Przede wszstkim Maff nie podoba mi się, że nawet raz mi na gg nie odpiszesz! Znaczy teraz, to już wiadomo, że ci siadło. Ale pomijając to, to u mnie w szkole zajebiście!! Mam zajebistą klasę i takie mamy odpierdolce na lekcji, przy czym są tak mądrz i mają tak szeroką wiedzę na każdy temat, że czuję się upośledzona! Jednak to nie przeszkadza w tym, że dziś połowa przyszła do szkoły na kacu xDD a w piątek po lecjach idziemy się integrować, bo kolega ma tymczasowy dowód xDDD, ale zapieprz u mnie jest straszny! Chyba z 10ciu przedmiotów nie zdam!!! O dziwo, choć takipoziom i klasa, to na każdej przerwie większość szkoły idzie do parku zapalić xDD,bo można sobie wychodzić ze szkoły xD

Zet

Maaaaafffff...[uwielbia to tak wymawiać] No to co w końcu ja rysuję a ty robisz zdjęcie a Marrik pisze? xD

Sophie

Kurczę, a możecie mi w majej sprawie doradzić??

maff

Zet, Zet, Zet.
Khe, wychodzi na to, że tak. x))
Szczerze pisząc, rysowanie teraz zaczynam traktować jak przedmiot O.o
A zdjęcia mnie pochłaniają! Dziwne to jest. xD
Ale faza, to faza. Lepsze to niż nic.

Be, to już wiesz, że gadu mi umarło. xDD
Z tego twojego opisu wnioskuję, że to idealna szkoła dla ciebie.
Naprawdę fajnie, że ci się tak dobrze trafiło : )

Zet

A w jakiej sprawie, Sophie?

maff

Mówcie coś, mówcie coś.

HA. Ja dzisiaj wymyślę ten pojedynek.
Wymyślę, albo zjem własną skarpetkę.

Sophie

no bo lecę na jednego chłopaka, ale straciłam do niego wszelki szacunek, z reszta od samegopoczątku nie było za co go szanowac, ale sobie jeszcze podpadł i się zastanawiam, czy skoro przestałam się z nim liczyć, to powinnm korzystac i go macać i przytulać nie zaleznie czy mu się to podoba, czy nie, ale grozi to tym, że wtedy mogę w pewnym moencie poczuć czułość do niego, co się łatwo będzie mogło przerodzić w miłość, a wtedy już nie będę miała gdzieś, że nie będzie chciał mnie znać, bo się na niego rzucam. Poza tym chyba bym wolała sie zabić niż zyć z myślą, e kocham tak beznadziejną i nic nie wartą osobę. Z kolei jak tego robić nie będę to będę snuła tylko o nim fantazję i na zmianę będę dla niego przesłodka i wredna, jak to zwykle bywa w takich sytuacjach i będe sie na siebie wkurzac, że nic nie postanowiłam i może jakbym się postarała, to byłoby lepiej, więc czym lepiej ryzykować?

maff

Czekaj.

Czy ty mówisz o panu K. Nieśmiałym?

Sophie

dokładniej mówiąc to o panu K. BOJAźliwym, ale to takie małe ohydne coś! Czemu człowiek nie ma wpływu na to, na kogo leci! I bez zagłębiania się w szczegóły proszę o szybką opinię xDD

maff

Hej ho!, stój!
Co u niego słychać? Nadal smęci, jak ja przy największym dole,
tylko że sto razy gorzej?

Sophie

GORZEJ! O mało się nie zapluł się z obrydzenia, jak obrażał chyba przez dwie minuty KOGOŚ, choć tego kogoś raptem kojarzy z wyglądu i chyba nie zdaje sobie sprawy, że ten kogo obrażał mógłby sobie nim buty czyścić, skoro on wycierał sobie nim twarz i wtedy po raz pierwszy miałam ochotę skęcić mu kark. Ale fala hormonów mnie zalała, jak to mnie i mu wybaczyłam już po 3ch dniach, jednak pare dni później zażartował sobie i z tego żartu wynikało, że na przerwie rozmawia ze mną tylko dlatego, że ma zjechaną klasę, a ja jakby jestem tym "mniejszym złem", choć nie przyzwyczaił się do moich niektórych tekstów, nie dogaduje się ze mną i ogólnie jest mną załamany, no ale trudno - rozmawia ze mną. i choć mówił to jak żart, to wcale nie jestem pewna, czy to był żart, w każdym razie zachowuje się tak jakby wcale tego nie powiedział, czyli mógł to być żart. Ale nie wiem i myślę, że za dużo dostał 2gich szans, zwłaszcza, że wygląda na to, że nie posiada ani trochę testosteronu i nawt jeśli to był żart, to i tak on nie leci NA NIC, wiec powinna sobie dać siana. Ale jednak ja na niego obłędnie lecę, choć czuję przez to obrzydzenie do samej siebie i nie wiem, co z tym zrobić. Smęci nadal, jebane biedactwo!

Zet

Ja bym sobie odpuściła. Albo starała się go zresocjalizować.

(Maff, jak nic nie wymyślisz - zjesz też moją skarpetkę.)

maff

KOGOŚ?!
Szlag. Właśnie Z TEGO powodu?!
UGHHH. Ludzie zaczynają mnie przerażać.
Pan K. rzeczywiście dostał za dużo szans.
Albo jakiś wstrząs mu się przyda, albo kopas w dupas.

Zet...?